Krzesła w nowych kubraczkach


Kolejna metamorfoza w moim mieszkaniu to lifting krzeseł... już kilkunastoletnich. Ich siedziska są już mocno podniszczone więc pokusiłam się o uszycie dopasowanych do nich pokrowców. Oczywiście mogłam próbować to zrobić tradycyjnie czyli wykonać nową tapicerkę przy użyciu pasującego mi materiału i takera (specjalny zszywacz, który wykorzystuje się np. przy tapicerowniu). Zapewne poradziłabym sobie i z tym wyzwaniem :-) ale pomyślałam jednak o swojej wygodzie i manii prania wszystkiego!! Pokrowce, podobnie jak przy nowej aranżacji kanapy, spełnią moje oczekiwania bo w każdej chwili je zdejmę, upiorę i ponownie założę na krzesła. Zawsze to też szansa na kolejne łatwe i szybkie zmiany wnętrza w zależności od potrzeb. 


Wykorzystałam dwa kupony materiału, które prawdopodobnie były zasłonami, kiedyś znajdując je w second handzie za całe 10 zł. Materiał to gruba bawełna, w kolorze... no właśnie jakim? Oczywiście szarym ale ze wzorem w czarne, białe i ciemnoszare liście. Miłam jeszcze resztki białego grubszego materiału pozostałego mi z przycięcia zasłon do sypialni. Dokupiłam jedynie szerokie, bawełniane taśmy do wiązania pokrowców na krzesłach (tu koszty okazały się nieco wyższe ok. 50 zł :-(.




Maszyna poszła w ruch i igła miejscami także. Na tyle ile potrafiłam docinałam materiał i mierzyłam na modelu, na końcu doszyłam tasiemki. Zaletą materiału, z którego szyłam, było wykończenie jej obu długich brzegów ładnym szwem co znacznie skróciło czas szycia. Z końcowego efektu jestem bardzo zadowowlona bo krzesła nabrały nowego, świeżego wyglądu i pasują do ogólnego wystoju mojego mieszkania.